Refaktoryzacja niejedno ma imię. Czasami chodzi o jakiś drobny kawałek kodu, który mógłby zostać napisany lepiej. Czasami cała aplikacja wymaga sporych zmian.
Jakiś czas temu ja trafiłem na to drugie zadanie. Nie będę Cię okłamywał – chwilę mi to zajęło. Z pewnością więcej niż planowałem na początku tej drogi. Sporo się, jednak nauczyłem!
Jako typowy zwolennik przedmiotów ścisłych, nie miałem dobrego zdania o “humanistycznych mądrościach”, jakimi byłem raczony w szkole. Podobnie myślałem o osobach, których umysł nie był tak samo wspaniale logiczny jak mój…
Na szczęście od zawsze sporo czytałem i z każdą kolejną książką, coraz dosadniej zauważałem, że jest na tym świecie wiele spraw, o których nawet nie myślałem… Okazało się, że wyłącznie ścisłe spojrzenie na świat to zdecydowanie za mało, żeby być dobrym, w tym co się robi i rozpędzić swoją karierę.
Jeśli dobrze liczę to za kilka miesięcy minie mi 10 lat od kiedy komercyjnie programuję. To sporo czasu!
Widziałem trochę kodu i sam niemało wyprodukowałem. Czasami wydaje mi się, że widziałem już wszystko, chociaż na pewno zdajesz sobie sprawę, że regularnie jestem zaskakiwany! Pamiętam czasy, gdy zaczynałem swoją przygodę z programowaniem “na poważnie”. Byłem przekonany, że jakość kodu zależy głównie od użycia zaawansowanych możliwości języka czy użycia wzorców projektowych tam, gdzie jest to możliwe. Patrzyłem zafascynowany na kod, w którym zawiłość rozwiązania była ledwo zrozumiała nawet dla autorów. Robiło to na mnie spore wrażenie. Też chciałem pisać tak skomplikowany kod!
Dosyć szybko trafiłem do firmy, gdzie kod wyglądał inaczej. Pomimo że wciąż miałem niewiele doświadczenia, w większości byłem w stanie go samodzielnie zrozumieć! O co tutaj chodzi? Czy Ci ludzie nie znają wzorców projektowych albo nie potrafią napisać czegoś generycznie? W kilku miejscach natrafiłem na “porządny kod”, pełen chytrych skrótów, gdzie trzeba było posiedzieć i porządnie pogłówkować. Oczywiście właśnie taki kod chciałem pisać!
Postanowiłem przeprowadzić z prezesem rozmowę. Pracowałem w firmie już ponad rok i robiłem tylko dobrą robotę (przynajmniej tak to wyglądało w mojej głowie). Podwyżka (i to konkretna) wydawała się sprawą formalną. Plan był taki. Wchodzę, rozmawiamy 15 minut i po temacie. Okazało się, że nie pójdzie tak różowo…
Tego kota denerwuje już bełkot komunikacyjny w IT…
Czas czytania: 6 min
Zaprzyjaźniona firma zgłosiła się do mnie, ponieważ brakowało im rąk do pracy, a chcieli skończyć większe zlecenie na czas. Aby moje wdrożenie w temat przebiegło szybko, wydelegowali pracownika z największym doświadczeniem, aby mi pomógł w szybkim wejściu w temat. Tej rozmowy nie zapomnę nigdy…